Flaga

Flaga
Flaga

wtorek, 13 grudnia 2011

Łukaszenka nie odpuszcza


Białoruski opozycjonista przed sądem na podstawie informacji dostarczonych przez Polskę i Litwę

Przemysław Łuczak, Środa, 2 Listopada 2011; aktualizowano: 02.11.2011 21:39
W Mińsku rozpoczął się proces Alesia Bialackiego, oskarżonego o przestępstwa podatkowe. Białoruski opozycjonista, walczący o prawa człowieka, nie przyznaje się do winy.
Proces jest dowodem, że prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka, mimo izolacji kraju i zapaści gospodarczej, nie ma zamiaru łagodzić swojej polityki wobec opozycji.
W metalowej klatce
Aleś Bialacki pewnie nie znalazłby się na ławie oskarżonych, przynajmniej w tej sprawie, gdyby nie zawiodły procedury po polskiej i litewskiej stronie. Został on bowiem oskarżony o przestępstwa podatkowe na podstawie informacji przekazanych przez Polskę i Litwę w ramach pomocy prawnej.
Otóż zarówno polska jak i litewska prokuratura udostępniły białoruskim śledczym dane o kontach bankowych opozycjonisty w Banku Śląskim i litewskim Nordbanku. Znajdowały się na nich pieniądze od zagranicznych fundacji, przekazywane za jego pośrednictwem białoruskim obrońcom praw człowieka. W sumie chodzi o 560 tys. euro. Białoruski fiskus domaga się od Bialackiego zapłacenia 352 mln rubli, czyli około 25 tys. euro. Za uchylanie się od tego obowiązku grozi kara do 7 lat pozbawienia wolności. Opozycjonista, który przebywa w areszcie od początku sierpnia, nie przyznaje się do winy i zarzuca władzom, że oskarżyły go z powodów politycznych. Sąd odrzucił jego wniosek, by mógł on odpowiadać z wolnej stopy. Wczoraj przetrzymywany był w metalowej klatce dla groźnych przestępców.
Na ławach dla publiczności zasiedli m.in. amerykańscy i unijni dyplomaci. Był też ambasador Polski na Białorusi Leszek Szerepka. - Umowa o pomocy prawnej z Białorusią dotyczyła przestępstw kryminalnych - powiedział Szerepka cytowany przez TVN24. - Strona białoruska wykorzystała ją do walki nawet nie z opozycją, lecz obrońcami praw człowieka.
Uwolnienia Alesia Bialackiego bezskutecznie domagają się międzynarodowe organizacje praw człowieka i Unia Europejska. Bialacki jest szefem Centrum Praw Człowieka „Wiasna” i wiceszefem Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka (FIDH). „Wiasna” została zdelegalizowana przez władze osiem lat temu z powodu udziału jej działaczy w wyborach prezydenckich na Białorusi w 2001 r.
Umowa wypowiedziana
Zarówno Polska, jak i Litwa uznały, że Białoruś nadużyła mechanizmu pomocy prawnej. Latem, tuż po przekazaniu danych na temat konta Bialackiego w Banku Śląskim białoruskim śledczym i aresztowaniu go, prokurator generalny Andrzej Seremet wypowiedział Białorusi porozumienie o pomocy prawnej. To oznacza, że wszelkie wnioski z Białorusi będą rozpatrywane przez Prokuraturę Generalną.
Zmiany w zasadach współpracy z Białorusią zostały wprowadzone również przez resort sprawiedliwości Litwy. - Mechanizm, który miał służyć wykrywaniu przestępców, stał się pretekstem do zatrzymania działacza opozycyjnego - uznał litewski minister sprawiedliwości.

Białoruś robi odwet przeciw UE

UE podjęła w poniedziałek decyzję o wznowieniu sankcji wizowych wobec 158 przedstawicieli władz w Mińsku, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenki, jego dwóch synów, oraz zamroziła ich aktywa. Na razie nie ma zgody na sankcje gospodarcze, ale UE nie wyklucza czarnej listy firm współpracujących z reżimem.
Wobec tego białoruskie MSZ wydało oświadczenie, w którym można przeczytać m.in.: – Napięcie w stosunkach z UE to nie nasz wybór. Niemniej jednak decyzje Rady UE zmuszają Republikę Białorusi do podjęcia proporcjonalnych i adekwatnych działań, aby wzmocnić narodową suwerenność, bezpieczeństwo i stabilność oraz konsolidację białoruskiego społeczeństwa.
Według białoruskiego MSZ, istotą podjętych przez UE decyzji jest polityka Rady polegająca na “patrzeniu przez palce” w stosunku do agresywnych działań i przemocy zainicjowanej przez demonstrantów podczas próby przejęcia siedziby rządu i parlamentu Republiki Białoruś 19 grudnia 2010 roku po wyborach prezydenckich. Selektywna i stronnicza interpretacja zawarta we wnioskach Rady UE z orzeczeń międzynarodowych misji obserwacyjnych na wyborach na Białorusi oznacza lekceważenie jasno wyrażonej woli białoruskiego społeczeństwa.
MSZ Białorusi zarzuca Unii, że bezpośrednio miesza się w wewnętrzne sprawy suwerennego państwa. Podkopuje zaufanie i nieuchronnie prowadzi do działań szkodzących aspiracjom zarówno Wschodu, jak i Zachodu, aby Europa była wolna od podziałów.
Oświadczenie MSZ głosi też: – UE reaguje w absolutnie nieproporcjonalny sposób wobec daleko ostrzejszych działań rządów pewnych krajów w Europie.
Mińsk wzywa Unię Europejską do zaniechania logiki konfrontacji i nierozsądnych prób zniszczenia naszych stosunków, które nie mają sensownej alternatywy.
MSZ podkreśla, że naciski na Białoruś nie mają żadnych szans i kończą się fiaskiem. Według oświadczenia, Mińsk opowiada się za silniejszym partnerstwem z UE, otwartym, szczerym i pełnym szacunku dialogiem i równorzędną współpracą bez dyskryminacji i podwójnych standardów.
PAP, kp

Studniówka-2007 wg.Alicji Samiec


35 maturzystów Polskiej Szkoły w Grodnie miało swoją uroczystość 16 lutego. 
Szłam do szkoły z mieszanymi uczuciami: ze smutkiem, nostalgią, z radością, bo akurat swoje święto mieli moi byli wychowankowie, z którymi pracowałam prawie trzy lata. Z niektórymi często się spotykam, niektórych nie widziałam od czasu podjęcia pracy w "Głosie znad Niemna". 
Szkoła jak zawsze czysta, przytulna, pięknie udekorowana, nowoczesna, klasy dobrze wyposażone. A to dzięki dobrym gospodarzom, którzy dbają o to, żeby uczniowie mieli jak najlepsze warunki do nauki i spędzania czasu pozalekcyjnego. To bardzo ważne, ponieważ większą część dnia uczniowie spędzają w szkole. 
Nie sposób nie sięgnąć pamięcią do roku 1996. Wtedy dużo osób wróciło po studiach w Polsce, aby odradzać język polski na Białorusi. Byliśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ otrzymaliśmy pracę w tej wyjątkowej szkole, w pierwszej polskiej szkole, która rozpoczęła działalność po 48 latach nieobecności. Byliśmy z tego faktu dumni, odczuwaliśmy dużą odpowiedzialność. W tej szkole miało wychowywać się młode pokolenie Polaków w duchu wartości narodowych i chrześcijańskich. 
Ponieważ budynek nie był jeszcze gotowy do rozpoczęcia nauki, pomagaliśmy przy pracach porządkowych. Razem z przyszłymi nauczycielami pracowali również rodzice dzieci, które miały tu się uczyć. Wszyscy pracowali z dużym zapałem i entuzjazmem. 
Uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego 1996/1997 w budynku nowej szkoły odbyło się 21 września. To było wydarzenie na skalę międzynarodową. Do Grodna przybyły liczne delegacje, reprezentanci władz i społeczności Polski, Białorusi, Litwy, duchowieństwo, ówcześni premierzy Białorusi - Michał Czyhir i Polski - Włodzimierz Cimoszewicz. Przed uroczystością w Grodnie otwierali oni białoruską szkołę we wsi Kleszczele na Białostocczyźnie. Michał Czyhir życzył, "aby te dwa obiekty stanowiły przykład wyjątkowej przyjaźni między narodami białoruskim i polskim". Włodzimierz Cimoszewicz podkreślił, że "otwierając pierwszą polską szkołę na Białorusi setki młodych Polaków-obywateli Białorusi, zyskają pełne warunki do uczenia się języka swoich ojców i dziadków, do podtrzymania więzi kulturalnych z tradycją polską". 
W takich okolicznościach rozpoczynali swoją przygodę w krainie wiedzy - szkole- tegoroczni maturzyści. W tamtym roku pierwszych klas było aż cztery. Oni nie musieli pobierać nauki w szkołach całego miasta, jak to robili uczniowie przed nimi, a mieli swoją szkołę, bibliotekę, swoją salę, swoją ławkę. Te dzieci były świadkami rozwoju szkoły, zdobywania zaufania rodziców, mieszkańców miasta. 
Wracając do dnia 16 lutego 2007r. … Szkoła spotkała mnie jak zawsze gościnnie, w powietrzu czuć było uroczystość. W przepięknie udekorowanej auli zbierali się goście honorowi, rodzice, nauczyciele i absolwenci szkoły. 
Uroczystość tradycyjne zaczyna się polonezem. Do auli weszli maturzyści wraz ze swoimi wychowawczyniami klasowymi - Danutą Surmacz i Heleną Baszko. To była bardzo wzruszająca chwila, ponieważ nie były to już dzieci, które dobrze pamiętam, a prawdziwe panny i kawalerowie. 
Wszystkich gorąco przywitała gospodyni szkoły dyrektor Regina Gulecka. Uczniowie polskiej szkoły mają wielu oddanych przyjaciół, wśród których najwierniejszym jest Lesław Skinder, redaktor Polskiego Radia, Kawaler Orderu Uśmiechu, człowiek, który włożył w tę szkołę całą duszę i serce, a także zaangażował całą Polskę w zbieranie funduszy na jej wyposażenie. Byli również duszpasterze parafii pw. Najświętszego Odkupiciela na Dziewiatówce. Oni wspólnie z nauczycielami i rodzicami wychowują uczniów na dobrych ludzi, pomagają poznawać Boga. Pani dyrektor przywitała także rodziców i nauczycieli, którzy krok po kroku prowadzili dzieci do dnia dzisiejszego. Maturzystom życzyła udanej zabawy, a już od dnia następnego zacząć poważnie przygotowywać się do egzaminów dojrzałości
W Polskiej Szkole w Grodnie uczy się wiele uzdolnionych dzieci, które grają na instrumentach muzycznych, piszą wiersze, śpiewają, co wzbogaca człowieka duchowo. Dzieci uczestniczą w różnych festiwalach tak na Białorusi, jak i za granicą. Na zaproszenie księdza Bohdana Papiernika z Łodzi, dyrektora Ogólnopolskiego Festiwalu Dziecięcej Piosenki i Pieśni Religijnej, m.in. tegoroczni maturzyści wyjeżdżali na te festiwale, zdobywając wyróżnienia. Niestety w tym dniu ks. Papiernik nie mógł być obecny, ale nadesłał telegram, życząc maturzystom sukcesów podczas egzaminów. 
W szkole są stworzone dobre warunki nie tylko do nauki, ale również do rozwoju osobowości, wzbogacania siebie. Podczas uroczystości zaprezentowała wiersz własnego autorstwa maturzystka Katarzyna Stasiewicz. Prawdziwymi artystami są maturzyści Jula Gasiewicz, Paweł Romańczuk, Witalisa Umaniec, Ania Rogowska, Ania Osnowczyk i Kirył Szrejter, którzy przedstawili scenkę o egzaminie. Pokazali, że egzaminatora można uwieść lub przekupić. Niestety, w życiu jest inaczej, trzeba polegać tylko na swojej wiedzy i umiejętnościach. 
Swoisty egzamin czeka wychowawczynie klasowe Danutę Surmacz i Helenę Baszko. Po raz pierwszy w swojej pracy nauczycielskiej otwierają drzwi w dorosły świat swoim wychowankom. Martwią się o los dzieci nie mniej niż rodzice. One włożyły nie tylko swój talent, wszystkie umiejętności, ale również serce. Życzyły sukcesów oraz podejmowania w życiu tylko słusznych decyzji. 
I znów panny tańczą z kawalerami, a ja siedzę i w każdym z nich widzę małe dziecko. Czas nieubłaganie mija… Trzy miesiące nauki i będą musieli być dzielnymi i mądrymi, będą musieli połączyć maturę z kwitnieniem kasztanów, a to takie trudne w ich wieku…
Ale jestem dobrej myśli i wierzę, że każdy da z siebie wszystko i pomyślnie zda egzaminy dojrzałości. Życzę Wam, Kochani, tego z całego serca.

                                                                                                          ALICJA SAMIEC